Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2013

Zdobycze książkowe # 3

Dawno niczym się nie chwaliliśmy. Od ostatniego postu z nowymi książkami minęło dwa miesiące (27.03), a nam nazbierało się (tylko?) 17 książek, ale do tego 5 gier oraz figurka Hulka. Można stwierdzić, że nastąpiło malutkie przystopowanie w zdobywaniu kolejnych książek do kolekcji, których i tak nie ma już gdzie trzymać :(. Co my tu mamy? Gry od Technalndu: do recenzji z serii Dobra gra, Sanctum i Rochard oraz Dead Island Riptide uzyskane w ramach współpracy z wydawnictwem. Kolejne gry. Tomb Raider, który el Browerre dostał na urodziny oraz Injustice, które sam sobie sprezentował. Kolejna przesyłka od Solaris z Galaktyką Gutenberga.  Efekt "zakupów" na Fincie. Niedawno założyłam tam konto i muszę przyznać, że się opłacało. Mam dwie "nowe" książki, kolejne dwie w trasie, a sama pozbyłam się także kilku (z czego jestem bardzo zadowolona, bo poprzez ogłaszanie na LC od roku nic z tego nie wychodziło). "Cień dosko

Kalesony i Peleryna # 1

Jestem fanem komiksu odkąd pamiętam. Właściwie, to pilnie śledziłem większość prób wprowadzenia tego medium na nasz rodzimy rynek, od TM-Semic aż po Wielką Kolekcję Komiksów Marvela. Zdarzało mi się nawet sprowadzać kolejne numery interesujących mnie zeszytów w lengłydżu, w czym wielkie zasługi ma Grzesiek Waliński, któremu zawsze będę wdzięczny między innymi za to. Jednak przy okazji umknęło mi, że zarówno bohaterowie, jak i świat komiksów o superbohaterach poszedł naprzód. Wciąż krążyłem wokół starych, wielokrotnie oklepanych historii i rebootów przy okazji np. serii Ultimate od Marvela. Decyzja DC o restarcie ulubionych bohaterów przy okazji The New 52 skłoniła mnie do oderwania się od przeszłości i nadrobienia zaległych serii.  Tak też narodził się pomysł na tę pojawiającą się z mniejszą lub większą częstotliwością (przyjmijmy wstępnie, że raz w tygodniu) serię felietonów. Głównym celem "Kalesonów i Peleryny" jest krótka analiza najciekawszych opowieści o sup

Geek Workshop. Moda z Szepczącego Lasu. Świecą w ciemności!

W moim ostatnim wpisie wspominałam, że jest sporo planów i pomysłów na kolejne koszulki. Tym razem z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka zrobiłam koszulki z motywem zaczerpniętym z książki o Tappim, który mieszka w Szepczącym Lesie. Jak powstawały. Używałam tych samych co ostatnio farb do tkanin , a ponieważ mam tylko kilka podstawowych kolorów musiałam je mieszać do uzyskania innych odcieni - dzięki temu koszulki są na swój sposób niepowtarzalne, bo ciężko jest uzyskać dwa razy ten sam kolor przy mieszaniu farb. Najfajniejsze są elementy świecące w ciemności. Przy pierwszej świecą białe fragmenty żagla, a przy drugiej białe części na rękawach (niestety aparat nie ogarnia i nie mogę pokazać tego na zdjęciach ;/). Koszulki są prezentem dla synów autora wspomnianej książki - Marcina Mortki . Koszulka pierwsza - dla Wojtka. Koszulka numer dwa - dla Michała. W trakcie tworzenia powyższych projektów Lil zażyczyła sobie bluzkę z Chicho

Tony Stark 1, czyli Iron Man 3 [recenzja]

Piątkową nocą redakcja (2/3 razem, 1/3 osobno, za to na NMF) wybrała się na seans Iron Mana 3 - chyba nie sądziliście, że sobie ten film odpuścimy?! Czas na moją recenzję i wrażenia reszty gangu - z racji tego, że zakładam z góry, że każdy czytelnik tego bloga widział już IM3, tekst ZAWIERA SPOILERY . Zostaliście ostrzeżeni, żeby mi potem płaczu nie było. el Browarre: Wraz z trzecią częścią zmieniła się osoba reżysera oraz scenarzysty - Johna Favreau  (ponownie wciela się w Happy'ego) zastąpił Shane Black, znany głównie z Zabójczej Broni (uwierzycie, że ten film ma już 26 lat?). Co prawda część druga nie była tak dobra, jak pierwsza, nie widziałem jednak powodu do rotacji na wspomnianych stanowiskach, w związku z czym miałem nieco obaw, czy wyjdą one na dobre. Na szczęście Black udowodnił, że warto było mu zaufać, tworząc film, który nie odcina się od poprzednich, wprowadza jednak do znanej serii wiele własnych pomysłów - tym razem ilość scen akcji została ogra

Nowa generacja konsol: nasze oczekiwania, chęci i różne czcze życzenia

Od konferencji Sony, na której pokazano wszystko co związane z PS4, poza samą PS4, upłynęło już nieco czasu i jak dotąd więcej chyba słychać w branżowej prasie głosów zawodu, niż entuzjazmu. Ja w pierwszej chwili byłem oczarowany, ale chyba tylko dlatego, że oglądałem konferencję zarywając noc, kiedy moi znajomi smacznie spali, zdopingowany chmielem, tytoniem oraz teiną musiałem jakoś sobie ten brak snu uzasadnić. 21 maja swoją nową konsolę pokaże Microsoft i o ile next genowy X nie wywali w trakcie prezentacji red ring of death będziemy mieli pełny obraz tego, co czeka nas za nieco ponad pół roku. To dobry moment, żeby pogdybać, czego możemy się spodziewać i co chcielibyśmy zobaczyć w nowej generacji i czego się obawiamy. Aha, omijamy tematy stricte techniczne, typu "procesor XYZ7001 zamiast crapowatego YZX6668G"- gdybyśmy się na tym znali, to byśmy sobie sami składali pecety i mieli gdzieś konsole. 1. "Uspołecznienie" gier i dasha el Browarre: Ten punkt

Na księżyc i z powrotem - To the Moon [recenzja]

Nie jestem fanem gier indie. Zawsze wolałem duże produkcje, przy których jeśli nie spędzę kilkunastu/kilkudziesięciu godzin, to przynajmniej zapewnią mi efektowną wizualnie i intensywną zabawę na kilka godzin. Nie zgadzam się też z tezą, że gry tego typu wprowadzą do nieco skostniałej już branży powiew świeżości swoimi niekonwencjonalnymi rozwiązaniami i że są w stanie przynieść tworzącej/wydającej je firmie sukces finansowy. Stąd też spore było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że Techland na start swojej nowej serii wydawniczej (Dobra Gra) wybrał coś właśnie z tego gatunku. Zaciekawiony sięgnąłem po "To the Moon" i powiem wam, że chyba nie miałem racji co do indie... Grę stworzono na bazie znanego głównie z japońskich erpegów na przenośne konsole RPG Maker XP, także wszyscy, którzy mieli wcześniej do czynienia z tego typu produkcjami poczują się jak w domu. Użycie takiego, a nie innego silnika sprawia oczywiście, że grafika może się niektórym wydać wręcz szkar

Geek Workshop. Bohaterskie koszulki

W "Szortach #2" el Browarre stwierdził, że kolejny mój wpis zadziwi nawet mnie. I faktycznie. Tyle, że to nie wpis mnie dziwi, a fakt, że mój kolejny wymysł udał mi się tak zaje... idealnie w sensie ;). Nie trudno się domyślić, po tytule czy też widocznym obok obrazku, że tym razem tworzyłam koszulki. I to nie byle jakie, a bohaterskie! A nawet superbohaterskie!  A teraz, krok po kroku, jak stworzyć takie cuda.  Na początek, aby sprawdzić jak zachowują się farby na tkaninie, postanowiłam "zepsuć" swoją białą bluzkę malując na nim następującą grafikę:  Jednak okazało się, że moje odręczne rysunki nie są tak genialne jak podejrzewałam i w efekcie tego wszystkiego mam nadruk, który swoją drogą wygląda świetnie pod względem wykonania (nieskromnie rzekłam), przedstawiający kota wypiętego do patrzącego... yyy sami zobaczcie ;). Gdy zbadałam zachowanie farb na tkaninie można było przystąpić do "psucia" koszulek el Browarre. Na p