Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2016

The Following [recenzja] - czyli jak jeździłem kombajnem do zbierania zombie po wioskach

Jacek Dukaj wspominał w wywiadach , że zazwyczaj nie planuje pisać tak obszernych tekstów, one po prostu puchną w trakcie pracy. Widocznie taka musi być specyfika polskiego powietrza, ponieważ rodzimi twórcy gier w ostatnim czasie wzięli przykład z wybitnego pisarza. Najpierw CD Projekt RED wydał znakomity i wielowątkowy dodatek do trzeciego „Wiedźmina”, a teraz Techlandowi „The Following”, dodatek do zeszłorocznego hitu „Dying Light”, jakoś tak spuchł. I to na tyle, że Electronic Arts wypuściłoby go zapewne jako pełnoprawny tytuł! Początkowo zaplanowane jako DLC wchodzące w skład przepustki sezonowej, „The Following” rozrosło się do rozmiarów pełnoprawnego staroszkolnego dodatku. Pamiętacie je jeszcze? Zanim dopadła nas plaga DLC ze zbroją dla konia i tytułów będących jedynie bazą do sprzedaży zawartości wyciętej z pierwotnej gry, to właśnie w ten sposób rozumiano dodatki. Jako produkt wzbogacający właściwą rozgrywkę, pozwalający nam na przeżycie nowych, wielogodzinnych pr

XCOM 2 [recenzja] - czyli jak straciłem kilkadziesiąt godzin, chociaż 'grałem tylko jedną turę!'

Gdybym uczęszczał na spotkania do grupy terapeutycznej „nałogowi gracze”, przedstawiłbym się w ten sposób: „Cześć, nazywam się Michał i jestem uzależniony od jeszcze jednej tury”. Indagowany o konkretne tytuły, wymieniłbym dwa – dowolną część (z wyjątkiem IV i VII) z serii „Heroes of Might and Magic” oraz wydany w 2012 roku „XCOM: Enemy Unknown”. Studio Firaxis stanęło przed niezwykle trudnym zadaniem, na którym poległo już wielu twórców – musieli przygotować sequel wysoko ocenianej produkcji; dodać elementy urozmaicające rozgrywkę, ale także sprawić, aby gracz nie otrzymał odgrzewanego kotleta. Po ponad czterdziestu godzinach spędzonych na ratowaniu świata muszę stwierdzić, że jest to jedna z najlepszych kontynuacji z jakimi miałem do czynienia! Przeglądając statystyki, spece z Firaxis zauważyli, że większości graczy nie udało się ukończyć finałowej misji z „Enemy Unknown” za pierwszym razem. Doszli więc do wniosku, że szykując fabułę sequela powinni ją oprzeć właśnie

Deadpool, czyli gdy życie daje ci cytryny, zrób z wrogów shish kebab [recenzja]

Niedoświadczony reżyser, scenarzyści bez imponującego CV, aktor skompromitowany nie w jednej, a w dwóch adaptacjach komiksów. Do tego niewielki budżet, kategoria wiekowa R oraz smród ciągnący się po Hollywood za Najemnikiem z Gębą od czasu debiutu na srebrnym ekranie. Wydaje się wam, że wymieniłem wszystkie obawy związane z tym filmem? Skąd! Lista ciągnie się jeszcze naprawdę długo: czy humor będzie zróżnicowany, czy scenom walki nie zabraknie ciekawej choreografii i tak dalej. Gdyby przygotować charakterystykę filmowej klapy, „Deadpool” spełniał wszystkie warunki do tego, żeby być tegoroczną „Fantastyczną Czwórką”. Widocznie nawet karma była zniesmaczona tym, co zobaczyła w „X-Men Origins: Wolverine” oraz „Green Lantern” i postanowiła dać Ryanowi Reynoldsowi ostatnią szansę, dzięki czemu otrzymaliśmy film spełniający, z nawiązką, wszystkie oczekiwania fanów! Podczas fantastycznej kampanii reklamowej, twórcy reklamowali „Deadpoola” jako idealny film na walentynki; wydawało si