Dead Island zapowiadał niesamowity teaser, który zdobył uznanie całej branży. Klimat rajskiej wyspy, zombie, fabularna złożoność - to wszystko sprawiło, że gra stała się z miejsca jedną z najbardziej oczekiwanych premier. Na ile oczekiwania pokryły się z rzeczywistością? Zacznę może od tego, czego w samej grze nie uświadczymy, a czego mogliśmy się spodziewać po trailerze, czyli... fabuły. Niestety nie ma się co nastawiać na ciekawą opowieść pełną twistów, gdyż historia w tej grze jest jedynie szczątkowa i w żadnym stopniu nie sprawia, że chcemy odkrywać kolejne jej rozdziały. Siła tego tytułu tkwi zupełnie w czym innym - tej niemalże mitycznej mocy przyciągania, znanej od czasów pierwszego Diablo. Mamy więc tutaj zbieranie coraz mocniejszych przedmiotów, mamy rozbudowany (i pełen smaczków typu katana Zemsta Zeda, rażąca prądem) crafting, kolejne poziomy i umiejętności naszego bohatera do odblokowania oraz ogromny świat, gotów do zwiedzenia i odkrycia jego sekretów...
Pomiędzy hejtem a fanbojstwem!