Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Batman: Arkham Origins Blackgate, czyli kilofem w więzenie [recenzja]

Pomimo wielu negatywnych opinii „Batman: Arkham Origins” mnie nie rozczarował. Owszem, był wtórny w stosunku do „Arkham City”, ale ciekawa fabuła do spółki z nowymi wyzwaniami Riddlera zapewniła mi kilkanaście przyjemnie spędzonych godzin. Jak sprawa wygląda w przypadku „Batman: Arkham Origins Blackgate”, przenoszącym Gacka na Playstation Vitę i Nintendo 3DS? Fabuła w tym przypadku wygląda na dodaną w ostatniej chwili, bo tak wypada, choć autorzy uraczyli nas kilkoma smaczkami (z czego największym jest Suicide Squad). Gracz przejmuje kontrolę nad Batmanem w miejscu, gdzie akcja zwykle się kończy. Oto Mroczny Rycerz jest o krok od złapania Catwoman. Po krótkim pościgu oraz starciu (pełnią one role samouczków) przenosimy się kilka dni w przyszłość. Oto w więzieniu Blackgate mimowolni rezydenci postanowili się zbuntować. Policja, jak to zwykle bywa, jest bezsilna, więc rozwiązanie problemu spada na Nietoperza. Sytuacja, z którą ta postać boryka się dość często. Więzienie Blackg

Niezwykła historia Marvel Comics, czyli kilofem w Dom Pomysłów [recenzja]

„ Niezwykła Historia Marvel Comics” czekała na półce jeszcze od zeszłego roku. Nie chciałem się zabierać za tę książkę ze względu na pewność, że zmieni ona moje spojrzenie na autorów odpowiedzialnych za stworzenie większości bohaterów i ich niesamowitych przygód. Wieści o nadchodzącym "Age of Ultron" pomogły podjąć decyzję i nadrobić zaległości. Wydana w Polsce przez SQN książka to nic innego, jak zapis drogi Marvela od jego założenia aż do teraźniejszości, z czego XXI wiek zajmuje najmniej miejsca, czego można było się spodziewać już po samym tytule. Czytelnik staje się świadkiem wykluwania się myśli genialnych oraz tych lekko idiotycznych. W drzwiach wydawnictwa pojawiają się ludzie pełni pomysłów i chęci, by po kilku latach ciężkiej pracy odejść do konkurencji, a życie toczyło się dalej. Co do jednego miałem rację, „Niezwykła Historia Marvel Comics ” zmieniła sposób w jaki postrzegałem Dom Pomysłów. Do tej pory tego typu myśli rzadko zaprzątały głowę waszego sk

Magia powraca do stolicy, czyli Okup Krwi [recenzja]

W dobie wydawnictw typu Novae Res lub Poligraf, oraz atakujących nas zewsząd po internetach wannabe pisarzy, podchodzę do książek debiutantów ze sporą dozą nieufności. Po zetknięciu się z tworami typu "Darkar" człowiek zaczyna rozważniej dobierać lektury. Na szczęście Marcin Jamiołkowski, zanim postanowił wypuścić dzieło z odmętów dysku twardego, spędził nad nim wystarczająco dużo czasu, żeby teraz nie musieć się wstydzić. Właściwie to może być dumny, bo "Okup Krwi" to kawał solidnego urban fantasy! Jedną z kilku cech, które przyczyniły się moim zdaniem do sukcesu, jaki niewątpliwie w ostatnich latach notuje gatunek urban fantasy jest to, że jest ono czytelnikowi bliskie. Po latach czytania o dalekich, wymyślonych krainach, nagle magiczne stwory zaczęły towarzyszyć nam w miejscach, które dotąd kojarzyły się z szarą codziennością. Ulice, bary, wieżowce, kamienice - okazało się, że cała znana z fantasy magia tak naprawdę jest na wyciągnięcie ręki i od wielki

Synowie Anarchii, czyli komiks od SQN [recenzja]

„Synowie Anarchii” to drugi wydany przez SQN komiks z którym mam do czynienia. Jeśli kogoś interesują wrażenia z lektury pierwszego, można się z nimi zapoznać tutaj . „Assassin's Creed”, ponieważ o niego chodzi, pozostawił mieszane uczucia i nie uniknął krytyki. Jak wygląda sprawa z opowieścią o gangu motocyklowym? Zdecydowanie lepiej. Ciężko (przynajmniej waszemu skromnemu recenzentowi) wskazać chwilę, gdy gry przestały być tylko grami, a seriale serialami - to temat na osobny artykuł. Teraz otrzymujemy raczej serię produktów, od książek, przez komiksy, aż po bieliznę i pościel. Do tej pory pamiętam zaskoczenie, gdy w paczce z chipsami można było znaleźć żetony z postaciami z gry „Heroes of Might&Magic IV” i olśnienie, że oto zaczyna się pewna era produktów towarzyszących. Naturalnie nie był to jej początek, bo takie na ten przykład produkty Disneya zalegały na półkach już wiele lat wcześniej, ale dopiero oglądając w telewizji reklamę czipsów z dodatkiem nawiązującym do

Każdy ma prawo do decydowania o własnym losie. Wszechświat kontra Alex Woods [recenzja]

Jak często zdarza wam się, że po skończeniu książki musicie chwilę zastanowić się nad tym co przeczytaliście? Przyznam, że mnie zdarza się to niezmiernie rzadko. W natłoku książek czekających w kolejce oraz, co często ma miejsce, w przypadku zakończenia danej lektury w metrze – zazwyczaj sięgam po kolejną bez dłuższej kontemplacji nad treścią. Zwłaszcza, gdy książka jest typową przedstawicielką literatury rozrywkowej. W przypadku debiutanckiej powieści Gavina Extence'a „Wszechświat kontra Alex Woods” było jednak odwrotnie . Nie dość, że po przeczytaniu ostatniego zdania potrzebowałam dłuższego czasu na otrząśnięcie się, to także w trakcie lektury zadawałam sobie mnóstwo pytań, na które czasem trudno było mi samej odpowiedzieć. I nawet teraz, na długo po przeczytaniu tej powieści, na niektóre z nich nie znajduję odpowiedzi. Początek historii Alexa jest... zwyczajny. Mimo wypadku (chłopiec został trafiony meteorytem), który w oczach wszystkich uczynił go wyjątkowym, jest o