Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2016

Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów [recenzja] BEZ SPOILERÓW

Po ośmiu latach, jakie minęły od czasu będącego faktycznym początkiem Marvel Cinematic Universe „Iron Mana” zacząłem odczuwać lekkie znużenie kinem superbohaterskim tworzonym przez Disneya. Uczuciu temu na pewno nie pomógł średni „Czas Ultrona” oraz fatalne „Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości” od konkurencyjnego DC; biorąc pod uwagę zbliżoną tematykę oraz datę premiery od porównań do tego drugiego filmu nie da się zresztą uciec. Na „Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów” szedłem więc ze sporymi obawami. Tym większy był jednak mój entuzjazm po wyjściu z sali kinowej! „Kapitan Ameryka: Wojna Bohaterów” rozpoczyna się w podobny sposób, jak jego komiksowy odpowiednik, od nieudanej akcji superbohaterów, w wyniku której giną cywile. W efekcie tych zdarzeń herosi zmuszeni są poradzić sobie z dyplomatycznym kryzysem, co z kolei prowadzi do rozłamu w samej drużynie. Tony Stark dąży bowiem do zwiększenia kontroli nad działaniami ludzi obdarzonych mocami, natomiast Steve Rogers, pamię

Wonder Woman: Krew [recenzja]

Choć Wonder Woman jest najpopularniejszą superbohaterką na świecie, polski czytelnik jak dotąd nie miał wielu okazji do zapoznania się z waleczną Amazonką. Jeśli jednak wraz z kampanią promocyjną (nieszczęsnego) „Batman v Superman. Świt Sprawiedliwości” zainteresowaliście się postacią Diany, na rynku dostępna jest idealna pozycja od której można rozpocząć przygodę z Wonder Woman. „Wonder Woman: Krew” to pierwszy tom przygód Amazonki, który ukazał się w ramach New 52, czyli restartu świata DC. Dzięki temu nowy czytelnik nie musi obawiać się tego, że nieznajomość uniwersum stanie na przeszkodzie czerpania radości z lektury. Zdecydowanie ważniejsza jest tutaj wiedza na temat greckiej mitologii, ponieważ Brian Azzarello opowiada nam historię, która w znacznie większym stopniu nawiązuje do antycznych korzeni bohaterki, niż tych komiksowych. Dzięki temu zabiegowi opowieść ta zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych dostępnych na rynku serii; „Wonder Woman” Azzarello znacznie bliżej

Luthor Człowiek ze Stali [recenzja]

Nie od dzisiaj wiadomo, że bohaterów definiują ich przeciwnicy. Batman ma Jokera, Kapitan Ameryka - Red Skulla, Charles Xavier - Magneto a Spider-Man - Green Goblina. I choć superbohaterowie zmagają się z całą plejadą złoczyńców, to zawsze istnieje ta jedna osoba, która odcisnęła największe piętno na życiu herosa. Większość opowieści rozgrywa się według utartego schematu: ktoś wprowadza w życie diaboliczny plan w realizacji którego przeszkodzić musi bohater. Jednak raz na jakiś czas twórcy komiksów postanawiają odwrócić role i ukazać czytelnikom świat z perspektywy osoby stojącej po drugiej stronie barykady. „Luthor” autorstwa duetu Azzarello-Bermejo znanego choćby z „Jokera” jest właśnie taką opowieścią. Artyści zapraszają czytelnika do spojrzenia na Metropolis, problem coraz liczniejszego grona metaludzi oraz przede wszystkim Supermana oczami Lexa Luthora. Ten genialny, obrzydliwie bogaty i bezwzględny człowiek na przestrzeni lat ukazywany był jako socjopata opętany żądzą