Przejdź do głównej zawartości

Biuro Turystyczne "Techland" - Wakacje dla aktywnych na Dead Island [recenzja]

Dead Island zapowiadał niesamowity teaser, który zdobył uznanie całej branży. Klimat rajskiej wyspy, zombie, fabularna złożoność - to wszystko sprawiło, że gra stała się z miejsca jedną z najbardziej oczekiwanych premier. Na ile oczekiwania pokryły się z rzeczywistością?

Zacznę może od tego, czego w samej grze nie uświadczymy, a czego mogliśmy się spodziewać po trailerze, czyli... fabuły. Niestety nie ma się co nastawiać na ciekawą opowieść pełną twistów, gdyż historia w tej grze jest jedynie szczątkowa i w żadnym stopniu nie sprawia, że chcemy odkrywać kolejne jej rozdziały. Siła tego tytułu tkwi zupełnie w czym innym - tej niemalże mitycznej mocy przyciągania, znanej od czasów pierwszego Diablo. Mamy więc tutaj zbieranie coraz mocniejszych przedmiotów, mamy rozbudowany (i pełen smaczków typu katana Zemsta Zeda, rażąca prądem) crafting, kolejne poziomy i umiejętności naszego bohatera do odblokowania oraz ogromny świat, gotów do zwiedzenia i odkrycia jego sekretów. A sekretów jest co nie miara... Rozbity samolot nawiązujący do serialu Lost, chatka z zombie pornolem i Jenną Jameson, Jason z Piątku 13-stego z piłą mechaniczną, tajna broń, umożliwiająca strzelanie z rąk błyskawicami niczym Imperator Palpatine i wiele, wiele innych - naprawdę ilość smaczków jakie możemy odnaleźć jest ogromna i odblokowanie każdego z nich sprawia ogromną satysfakcję.


Tym, za co twórcom należą się największe brawa, jest system walki, rozwiązany po prostu RE-WE-LA-CYJ-NIE! Takiej radochy z wyżynania kolejnych fal wrogów nie daje żaden inny tytuł. Nie jest to proste mashowanie przycisków pada, mamy tutaj wskaźnik zmęczenia, na który musimy stale zwracać uwagę (spada przy bieganiu i każdym ciosie, poza kopniakiem), niezwykle ważny jest także odpowiedni timing przy wyprowadzaniu uderzeń - jeśli nie wyprowadzimy ciosu w odpowiednim momencie, biegnący na nas truposz może nam wyrządzić naprawdę spore szkody - a że pasek zdrowia sam się nie regeneruje... Każdy z bohaterów (czterech do wyboru) posiada własne, unikalne drzewko rozwoju i związaną z nim specjalizację. Mamy więc kogoś od rzucania różnej maści kosami (mój faworyt), broni palnej (amunicji i broni w grze mało, szczególnie na wczesnych etapach), broni „tępej” (młoty, baseballe, itd.) i walki bronią białą. Dla każdego coś miłego.

Sam świat jest tak nietypowy dla klimatów znanych z gier i filmów z zombie w roli głównej, że warto o nim napisać coś więcej. Wydawałoby się, że słoneczne plaże rajskiego kurortu nie nadają się do tego typu produkcji - nic bardziej mylnego! Wybijanie zombiaków na tle złotego piasku, omywanego błękitnymi falami wywołuje niesamowite wrażenie. Ponadto sama topografia i zabudowa wyspy pozwoliła twórcom na, wbrew pozorom, całkiem częste zmiany klimatu i uniknięcie monotonii. Z plaży, przechodząc przez osiedla domków i basenów, możemy przejść do mrocznego hotelu, potem zatłoczonego (od zombie oczywiście), pełnego wraków i zniszczeń miasta z rozbudowaną siecią kanałów, tylko po to, żeby wkrótce wylądować w gęstej, parnej i tajemniczej dżungli. Wspominałem już wcześniej, że każda z tych lokacji zawiera dziesiątki sekretów do odkrycia. Aby ułatwić nam nieco poruszanie po wyspie, twórcy udostępnili kilka rodzajów samochodów (chociaż model jazdy miejscami kuleje) i możliwość przenoszenia się pomiędzy odkrytymi uprzednio schronami. Z przyjemnością powitałbym crafting pojazdów, bo aż się prosi o dodanie w grze takiej opcji.

Sama konstrukcja misji jest mało skomplikowana - odebrać zlecenie, wykonać, wrócić po nagrodę, twórcy jednak starali się misje urozmaicić. Są więc zadania związane z eksploracją, eskortą, odbiciem jakiegoś miejsca, odzyskaniem przedmiotu, itd. Dość standardowy zestaw, ale mimo wszystko kolejne questy wypełnia się bez znużenia, szczególnie, kiedy nagrodą jest np. przepis na nowy, potężny przedmiot.

Graficznie gra prezentuje się bardzo ładnie, największe wrażenie robią oczywiście widoki, na jakie możemy się natknąć w trakcie naszej wędrówki, jednak modele postaci też są bez zarzutu - na współczesnych konsolach, przy otwartym świecie gry, nie da się niestety wyciągnąć wiele więcej. Muzyka i dźwięk są dokładnie takie, jak powinny być, do tego mamy fajną piosenkę wprowadzającą w klimat gry.


Podsumowując - jest to świetna gra, przy której można spędzić wiele tygodni, eksplorując świat, walcząc z truposzami, odnajdując dziesiątki sekretów, ulepszając broń i postać, a wszystko to w naprawdę ładnej scenerii. Najwięcej zabawy daje gra w co-opie - to zdecydowanie najlepszy sposób na przechodzenie Dead Island. Jeśli twórcy poprawią większość drobnych bugów i zainwestują nieco w stworzenie ciekawej fabuły, to nadchodzące produkcje Techlandu z zombie w tle (już niedługo premiera Riptide!) będą mogły śmiało powalczyć o tytuł gry roku.
Póki co 8+/10.

Komentarze

  1. Jeden z recenzentów stwierdził, że całą grę da się przejść po prostu kopiąc zombiaki i olewając broń. Prawda czy bzdura?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bzdura. Chciałbym zobaczyć jak przechodzi samymi kopniakami co trudniejsze lokacje w grze. Chociaż faktem jest, że kopniak, szczególnie po ulepszeniu, to potężna broń- nie zużywa staminy i odrzuca zombiaki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Grałabym. Lubię sobie od czasu do czasu coś posiekać, toteż jak przebrnę przez stertę pudełek, która ostatnio się stworzyła, to sobie kupię :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Przy okazji premiery Riptide pewnie będą fajne pakiety w promocjach, więc warto :)A tymczasem dalej gram w Heroes VI, gram i przejść nie mogę. Co gorsze- dalej nie mam pojęcia co o tej grze sądzić, jest taka... dziwna. Recenzja jak w końcu przejdę całość ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej, to się zaczaję. Wciąż nie skończyłam Batmana, bo niestety pewna instytucja skutecznie odciąga moją uwagę od konsoli (i nie tylko ona, na scenę wkroczyły książkowe perypetie Żelaznego Tronu). Do tego Assassyna pierwszego też nie przeszłam, Prototype niedokończony. Chyba musiałabym zrezygnować z pozostałych zainteresowań i poświęcić się graniu, a trochę mi żal ;________;

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy Asasyn, w przeciwieństwie do dalszych jest słaby, możesz sobie śmiało odpuścić, tylko najpierw znajdując w sieci streszczenie fabuły. A i Prototype szału nie robi... Batman a potem Dead Island i gra muzyka! ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się w komentarzach. Anonimowe komentarze będą likwidowane ;)

Popularne posty z tego bloga

Fabryka Wkurw, czyli siedem grzechów głównych Fabryki Słów

Destiny [recenzja]

Zajdle 2014