Przejdź do głównej zawartości

Kalesony i Peleryna #3

Miało być o bohaterach odrzucających tradycyjne kalesony. Chciałem stworzyć listę najważniejszych z mojego punktu widzenia postaci dowodzących, że superbohaterstwo nie zawsze musi polegać na ubieraniu majtek na spodnie i ganianiu w masce która na dobrą sprawę nie utrudnia identyfikacji. Niestety, po drodze odłożyłem komiksy na rzecz gier. Gdy mój wzrok ponownie padł na półki (zarówno te wirtualne, jak i fizyczne) z komiksami okazało się, że nie mam czasu zajmować się jakimiś spisami. Może w przyszłości.

Zacznijmy od DC, gdzie działo się naprawdę sporo. Oto przyszła Trinity War, zastąpiona przez Villains Month, który był zaledwie preludium do "Forever Evil", chyba najciekawszego numeru od "Justice League #23".

Trinity War – sześcioczęściowa opowieść o wojnie pomiędzy trzema najpotężniejszymi organizacjami zrzeszającymi herosów w uniwersum DC Comics. Justice League, Justice League of America oraz Justice League Dark stają na placu boju, a bitwa między nimi wstrząśnie świtem. Okazuje się jednak, że zawartość odbiega nieco od szumnych zapowiedzi. Mamy co prawda kilka starć pomiędzy potęgami, ale na dobrą sprawę najbardziej wstrząsające jest wydarzenie z samego początku, gdzie ginie jeden z mniej znanych (i interesujących, jeśli o mnie chodzi) herosów. Trinity War ma dwa cele, które realizuje idealnie. Ukazuje, że nawet boga można wykorzystać do własnych celów (nie po raz pierwszy ani ostatni) oraz stanowi wstęp dla prezentacji Secret Society, a co za tym idzie, do miesiąca złoczyńców. O ile Trinity War z brakiem widowiskowych pojedynków nieco mnie rozczarował, to trzeba się z sagą zapoznać. Wydarzenia wieńczące tych sześć zeszytów będą jeszcze długo wałkowane w świecie The New 52 (a prawdziwa tożsamość Butlera wprawiła mnie w zaskoczenie).

Action Comics #23.x – W chwili pisania tego tekstu, dostępne są cztery zeszyty dodatkowe, o dość dziwnej numeracji. Każdy z nich jest numerem 23 i każdy jest też pierwszym numerem traktującym o znanym i nie zawsze lubianym złoczyńcy. W przypadku Action Comics są to Cyborg Superman, Zod, Luthor i Metallo. Wszystkie cztery  opowieści to standardowe origin story, z czego zainteresowały mnie dwie: traktująca o generale Zodzie oraz ta o powrocie Luthora po odsiadce w więzieniu własnego projektu. Wciąż pamiętając niedawnego „Człowieka ze stali”, pilnie śledziłem historię Zoda i jestem usatysfakcjonowany. Wprowadzone w TN52 pochodzenie i motywy generała nie mają nic wspólnego (albo są bardzo odległe) z filmowymi. Ta wersja przypadła do gusty waszemu skromnemu Cavie i polecam zapoznanie się z nią każdemu fanowi Supermana. Drugą ciekawostką jest Luthor. Tutaj pierwiastek origin story zawiera się w jego wyjściu z więzienia. Kim stał się Luthor, gdy w okolicy zabrakło Supermana? Zdecydowanie warto sięgnąć po ten zeszyt, szczególnie ze względu na nadchodzące wydarzenia z "Forever Evil".

Od tej chwili ograniczę się tylko do kilku słów na temat komiksów, które w ten czy inny sposób mnie zainteresowały. Gdybym musiał pisać o każdym z nich, to po pierwsze nikt by tego nie przeczytał, a po drugie nie cierpię się do czegoś zmuszać. 

Batman #23  
Czyli trzecia część historii wielokrotnie już opowiadanej. Oto Zero Year, czyli chwila powrotu młodego Bruce’a Wayne’a do Gotham, miasta upadłego i trawionego zbrodnią. Od samych szczytów po rynsztok, ludzie kradną, zabijają i wykorzystują. W tym bagnie najbardziej wyróżnia się gang Red Hooda, którego jednak nie należy mylić z innym Red Hoodem, czyli Jasonem Toddem. Ten przebiegły i lekko szalony człowiek rzuca wyzwanie całemu miastu. Czy Bruce Wayne dopiero dojrzewający do przywdziania stroju nietoperza ma szansę w starciu z Czerwonym Kapturem? Nie potrafię wymówić spolszczonej nazwy złoczyńcy bez kpiącego uśmiechu na twarzy. Niemniej, opowieść jest bardzo ciekawa, a wielokrotnie opowiadana historia powstania Batmana jest tutaj wzbogacona o nowe, interesujące elementy. Ponieważ, aby zbudować legendę, trzeba najpierw zniszczyć człowieka. 


Batman #23.1 The Joker 
Pierwszy zawód. Po świetnym Death of the Family, zeszyt poświęcony Jokerowi rozczarowuje na całej linii. Rozumiem o co twórcom chodziło. Joker popada ze skrajności w skrajność, w jednej chwili zastawia skomplikowaną pułapkę na Batmana, by chwilę później wychowywać małpkę na najlepszego pomocnika. Jednak nie tego oczekiwałem po tej opowieści i mój entuzjazm do całego projektu nieco oklapł. 

Batman – Superman 
Komiks, do którego musiałem dojrzeć. Pierwszy numer nie przypadł mi szczególnie do gustu ze względu na przedziwną kreskę autorstwa Jae Lee. Jednak historia prowadzona przez dwa następne numery, a także ostateczne oswojenie się z stylem rysownika sprawiły, że dałem się wciągnąć. Autorzy przedstawiają nam świat do którego trafiają młodzi Batman i Superman. Nie znają się, nie ufają sobie, a w efekcie próbują pozabijać siebie nawzajem. Czy będą w stanie dojść do porozumienia i przygotować się na nadejście Darkseida? Jako bonus, świetna opowieść o pierwszym spotkaniu Bruce’a i Clarka jeszcze na farmie w Smallville.

23.1. Batman - The Dark Knight Ventriloquist 
Kto kojarzy choćby serial animowany o Nietoperzu, kojarzy też śmiesznego faceta w okularach i jego kukłę o morderczych zapędach. The New 52 postanowiło i to zmodyfikować, przedstawiając czytelnikom zupełnie nowego Brzuchomówcę. Tym razem, jest nim kobieta. Może to dziwne, ale nie mam nic przeciwko temu posunięciu. Dostajemy krótką opowieść z dzieciństwa brzuchomówczyni o zdolnościach telekinetycznych - Shauny i jej partnera, kukiełki Ferdiego. Numer jest mroczny, krwawy i na kilometr czuć go filmem "Dead Silence", co czyni go jeszcze lepszym.

23.2. Justice League – Lobo
Nie mam nawet pojęcia od czego zacząć. Jak inaczej skomentować fakt, że Lobo według TN52 nie jest sobą? I to dosłownie. Lobo z TN52 to młodziutki, gładziutki Czernianin z fryzurą na której zrobienie zużyto litry żelu. Co więcej, ten lekko irytujący typek posuwa się nawet do stwierdzenia, że znany i lubiany Lobo pre-TN52 jest oszustem i tylko podszywa się pod prawdziwy egzemplarz. Będąc mocno zirytowany i gruntownie zniechęcony do tak bezczelnego posunięcia, będę bardzo blisko przyglądał się nowemu Lobo. Temu o wyglądzie jakby urwał się z koncertu One Direction. Póki co, to najsłabszy punkt miesiąca złoczyńców. 

07.3. Justice League of America - Shadow Thief
Fakt, że właśnie ta historia przypadła mi do gustu zaskoczył nawet mnie. Zwyczajnie nie spodziewałem się wiele po opowieści o postaci, której dotychczas nie poświęcałem za wiele czasu. I to był błąd. Złodziej Cienia okazuje się być postacią o interesującym charakterze oraz umiejętnościach, a rysunki na czele z dość dokładnie oddaną przemocą sprawiają, że prawie każdy kadr oglądało się z przyjemnością.

Na sam koniec, historia do której wszystko to prowadziło – Forever Evil #01. Czy było warto przedzierać się przez te wszystkie zeszyty pełne opowieści z ciężkiego dzieciństwa, morderstw i szaleństwa, by wreszcie przeczytać opowieść o Secret Society? Zależy. Większość komiksów z Villains Month była na solidnym poziomie, podczas gdy zaledwie garstka była bardzo dobra a na palcach jednej ręki można policzyć opowieści poniżej przeciętnej. Forever Evil daje nadzieję na więcej. Oto Justice League została pokonana, a Ultraman na czele Crime Syndicate oznajmia, że najwięksi herosi zostali zabici. Już nic i nikt nie stoi na przeszkodzie przejęciu władzy nad światem (bo niby czego innego mogą pragnąć). Najgorzej jednak ma Dick Grayson, który wpadł na chwilę do Gotham i pewnie bardzo tego żałuje. Moim skromnym zdaniem warto śledzić nadchodzące wydarzenia, bo o ile Trinity War pozostawiła pewien niedosyt w zakresie starć między herosami, to Forever Evil znajduje się na idealnej drodze, by to nadrobić.

Poza tym, miałem już serdecznie dość miesiąca złoczyńców. Ileż można? Dawać tu zaraz Batmana i resztę bohaterów, dla których sięgam po kolejne zeszyty.

Następnym razem Marvel, czyli wszystko co dotyczy serii Infinity i więcej.
Jeszcze na koniec lista wszystkich przeczytanych przeze mnie numerów rodem z Villains Month.
23.1. Action Comics - Cyborg Superman
23.2. Action Comics – Zod
23.3. Action Comics - Luthor
23.4. Action Comics – Metallo

Aquaman #23.1 – Black Manta
Aquaman #23.2 – Ocean Master

Batman #23.1 - Joker
Batman #23.2 – The Riddler
Batman #23.3 – The Penguin
Batman #23.4 - Bane

Batman – Superman #03.01 – Doomsday

23.1. Batman - The Dark Knight – Ventriloquist
23.2. Batman - The Dark Knight - Mr. Freeze
23.3. Batman - The Dark Knight – Clayface
23.4. Batman - The Dark Knight - Joker's Daughter

23.1. Detective Comics - Poison Ivy
23.2. Detective Comics - Harley Quinn
23.3. Detective Comics – Scarecrow
23.4. Detective Comics - Man-Bat

15.1. Earth 2 – Desaad
15.2. Earth 2 - Solomon Grundy

23.1. Green Arrow - Count Vertigo

23.1. Green Lantern – Relic
23.2. Green Lantern – Mongul
23.3. Green Lantern - Black Hand
23.4. Green Lantern – Sinestro

23.1. Justice League - Darkseid
23.2. Justice League – Lobo
23.3. Justice League - Dial E
23.4. Justice League - Secret Society

23.1. Justice League Dark – Creeper
23.2. Justice League Dark – Eclipso

07.1. Justice League of America – Deadshot
07.2. Justice League of America - Killer Frost
07.3. Justice League of America - Shadow Thief
07.4. Justice League of America - Black Adam

23.1. Superman – Bizarro
23.2. Superman – Brainiac
23.3. Superman - H'El
23.4. Superman – Parasite

23.1. Teen Titans – Trigon
23.2. Teen Titans – Deathstroke

23.1. The Flash – Grodd
23.2. The Flash - Reverse Flash
23.3. The Flash - The Rogues

23.1. Wonder Woman - The Cheetah
23.2. Wonder Woman – First Born

23.1. Swamp Thing – Arcane

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Fabryka Wkurw, czyli siedem grzechów głównych Fabryki Słów

Destiny [recenzja]

Zajdle 2014