Przejdź do głównej zawartości

2K Games - relacja z pokazu prasowego i zapowiedzi nadchodzących premier


@2K Games
Na zaproszenie Cenegi, polskiego dystrybutora gier 2K Games, wybrałem się do warszawskiej Winosfery na pokaz tytułów, które mają zadebiutować jesienią 2014. Oczywiście, jak wszystkim zebranym chodziło mi głównie o zobaczenie w akcji Evolve, ale pozostałe tytuły przy bliższym kontakcie okazały się wcale ciekawe, po prostu ładniejsza koleżanka przyćmiła blaskiem swoje towarzyszki.

Pokaz rozpoczął się od prezentacji NBA 2K15 i WWE 2K15, jednakże moja wiedza zarówno na temat NBA, jak i wrestlingu pochodzi jeszcze z lat 90tych, a i w same gry nie mieliśmy okazji pograć, więc nie będę się na ich temat przesadnie rozwodził.
Fanom polskiego basketu mogę jedynie powiedzieć, że w nowej edycji znajdzie się też rodzimy reprezentant - Stelmet Zielona Góra, a na trailerach grafika prezentuje się olśniewająco. Gra ukaże się w pierwszej połowie października na konsolach X360, PS3, XO, PS4 a także na PC.

WWE 2K15 doczekało się grafiki dostosowanej do konsol nowej generacji, jednakże po pokazie można o niej powiedzieć niewiele więcej niż to, na jakie platformy trafi (X360, PS3, XO, PS4, PC) i że zamawiając grę przed premierą dostaniemy unikalnego zawodnika - Stinga (ha, wiedza z lat 90tych jest wciąż aktualna).

Przejdę zatem do tytułów, które nie tylko bardziej mnie interesowały, ale też miałem okazję pograć w nie osobiście.


© 2K Games

Borderlans: The Pre-Sequel to najnowsza część przygód awanturników z Pandory. Tym razem nie wcielimy się jednak w żadnego z Vault Hunters, a w jednego ze specjalistów od misji niemożliwych Handsome Jacka. Jak wskazuje sam tytuł, akcja gry toczyć się będzie przed wydarzeniami znanymi z części drugiej, a fabuła obejmować będzie proces w wyniku którego Jack stał się tym, kim się stał. Biorąc pod uwagę jak bardzo jest to uwielbiana przez fanów gry postać, chyba nikt nie powinien być rozczarowany faktem, że Jack ze swoim oryginalnym dowcipem znów zagości na naszych ekranach. Ponieważ akcja gry toczyć się będzie na księżycu Pandory, Elpis, sceneria wymusiła na twórcach zmianę mechaniki gry. Niska grawitacja i brak powietrza nadającego się do oddychania urozmaicą nam zatem rozgrywkę: butle z tlenem zużyjemy nie tylko na oddychanie, ale także na zasilenie silniczków naszego jetpacka. Zamiast walczyć cały czas z poziomu ziemi, będziemy mogli podlatywać na ogromne wysokości i wykańczać stada mobów z góry!
© 2K Games
Oczywiście taki moment aż się prosi o wylądowanie na głowach przeciwników z odpowiednim przytupem, o czym wiedzieli też twórcy, implementując do gry "butt stomp", który jest klasyczny atakiem z powietrza. Trzeba jednak uważać na zbiorniki tlenu - jeśli będziemy zbyt wiele skakać i skończą nam się zapasy, nasza postać zacznie się dusić i szybko zginie. Czyni to rozgrywkę jeszcze szybszą, ponieważ musimy biegać pomiędzy kolejnymi hubami z powietrzem lub zabierać zbiorniki od pokonanych wrogów.

© 2K Games
Do wyboru będziemy mieli czterech nowych bohaterów, mogliście ich już zresztą poznać jako NPCy w dwójce (z niektórymi nawet walczyliście). Specjalnością Atheny jest tarcza energetyczna, która pozwala jej najpierw absorbować obrażenia, a następnie, po odblokowaniu odpowiednich perków, oddać je rzucając nią w przeciwników. Cóż, moby szybko się nauczą, że hasło "nie rób drugiemu co tobie niemiłe" nie przestaje obowiązywać na księżycu Pandory, a Kapitan Ameryka może poczuć się zazdrosny. Druga z zaprezentowanych postaci to Wilhelm, osobisty ochroniarz Handsome Jacka. Kojarzycie ludzi, którzy po zrobieniu sobie jednego tatuażu kilka lat później wytatuowane mają już całe ciało? Cóż, Wilhelm ma to samo z nowoczesnymi implantami i szeroko pojętą augmentacją. W boju towarzyszą mu dwa drony zwane Wolf i Saint. Ten pierwszy, jako ofensywny, potrafi mocno dokopać przeciwnikom, natomiast defensywny Saint zapewnia nam przydatne buffy. Trzecia postać, Nisha The Lawbringer, to podobnie jak Wilhelm, boss z dwójki. Nie została nam ona jednak udostępniona do grania, więc jej skille zostaną zaprezentowane bliżej premiery. Biorąc pod uwagę, że na grafikach prezentuje się z dwoma rewolwerami, możemy się jednak domyślać w którą stronę rozwinie się jej drzewko umiejętności. Czwartą z grywalnych postaci będzie nie kto inny, jak legendarny zabójczy ninja-asasyn Claptrap, jednakże jak zawsze w jego przypadku - wszystkie dane są utajnione.

Najważniejszy oczywiście i tak jest loot. Twórcy pierdyliarda broni podnieśli do pierdyliardowego kwadratu, dorzucając do naszego arsenału m.in. zabawki które potrafią przeciwnika zamrozić, a także - jak na akcję na księżycu przystało - lasery.

© 2K Games
Tyle z nowości. Jak gra prezentuje się w praktyce? Cóż, to wbrew pozorom dalej stary, dobry Borderlands. Konieczność uważania na wskaźnik tlenu przyjemnie dynamizuje już i tak szybką rozgrywkę, długie skoki dodają kilka opcji taktycznych, a nowe klasy wprowadzają powiew świeżości, ale to wciąż gra o parciu do przodu, strzelaniu do wszystkiego wokół, zbieraniu tysięcy nowych broni i słuchaniu absurdalnych dialogów. Nie jest to pełnoprawna kontynuacja i prawdopodobnie to ostatnia okazja do pogrania w Borderlands na obecnym silniku graficznym, ale jeśli pokochaliście to wcześniej, pewnie już złożyliście pre order. Jeśli nie, to i Borderlands: The Pre Sequel nie zmieni waszego nastawienia do serii. Mojego nie zmienił.

Gra ukaże się w październiku na PC, X360 i PS3. 





Sid Meier's Civilization: Beyond Earth. Mogło się wydawać, że Firaxis po wypuszczeniu piątej części Cywilizacji, oraz dodatku Brave New World zabrnęło w ślepy zaułek i w najbliższym czasie nie będzie w stanie dodać do serii czegoś nowego. Na szczęście twórcom udało się bardzo ładnie wyjść z tej sytuacji, wysyłając nas z kolonizowanej setki razy i na wiele sposobów Ziemi prosto do nieznanych układów gwiezdnych. Oczywiście jeśli komuś się wydaje, że w nowym środowisku ludzie wyzbędą się odruchów, przez które musieli opuścić macierzystą planetę, to chyba czytał zbyt mało SF... w przeciwieństwie do twórców gry, którzy obiecują nam science fiction na niespotykaną skalę.

© 2K Games
Sama historia będzie oczywiście zależeć w znacznym stopniu od nas i tego jak pokierujemy rozwojem naszej cywilizacji. Mamy do wyboru trzy filozofie, które będą definiować naszą rozgrywkę. Możemy spróbować nowego startu i zasymilować ludzkość z nowym środowiskiem w jak największym stopniu, jednak jeśli jesteśmy purytanami i chcemy pozostać w zgodzie z historią, wtedy spróbujemy przekształcić nowe planety na podobieństwo starej Ziemi i nie dopuścić do tego, by zmieniło nas zastałe środowisko. Istnieje także trzecia droga, technokratów, którzy niezależnie od miejsca będą dążyć do tego, by podporządkować wszystko wokół nowoczesnej technologii.

W osiągnięciu tych celów ma nam pomóc nowy mechanizm rozwoju technologii oraz fakt, że będziemy mogli częściowo dobrać zawartość statku opuszczającego Ziemię. Zaczynamy od podstawowych gałęzi nauki, takich jak chemia, fizyka czy biologia, tylko po to, by w przyszłości rozwijać je w coraz bardziej fantastyczne technologie, takie jak asymilacja organizmów ludzi i kosmitów, cyborgizacja, itd. Całość, chociaż graficznie oparta jest na okręgu, z którego centrum startujemy, została zbudowana na zasadzie "gałęzi i liści": odblokowując daną technologię możemy potem rozwinąć któryś z trzech jej odłamów. Muszę przyznać, że prezentowało się to bardzo czytelnie i przyjemnie dla oka, oraz gwarantowało naprawdę ogromną liczbę możliwych kombinacji. Warto też zauważyć, że teraz nie musimy obmyślać rozwinięć dla pojedynczych jednostek. Jeśli nasi naukowcy odkryją broń laserową, to automatycznie otrzymają ją zarówno piechurzy, jak i myśliwce czy czołgi (to tylko przykład, nie wiem, czy akurat upgrade tego typu znajdzie się w grze).

© 2K Games
Chociaż nie zabraknie tego co znamy i uwielbiamy, czyli rywalizacji (jak to w serii, na różne sposoby, nie tylko militarnie) z innymi cywilizacjami, to nowe środowisko wprowadza zupełnie nową stronę konfliktu, czyli obce planety, rasy i ekosystemy. W trakcie eksploracji możemy więc się natknąć na tajemnicze zjawiska, kosmitów, czy też wysłane wcześniej z Ziemi kapsuły ze wsparciem. Ponadto miałem okazję zobaczyć w działaniu jedno z unikalnych zjawisk, czyli gigantycznego czerwia, który niszczyć wybudowane przez nas ulepszenia. Ponieważ jedna z misji (o nich za chwilę) nagradzała mnie za zabicie jednego, spróbowałem frontalnego ataku. Cóż, gra lojalnie mnie ostrzegała, że nie jest to najlepszy pomysł... Tego typu zdarzeń ma być więcej i sam jestem ciekaw, co zaimplementowali twórcy - uwielbiam SF, a przy historiach o kolonizowaniu obcych planet naprawdę można popuścić wodze wyobraźni.

Przyznam, że Sid Meier's Civilization: Beyond Earth pozytywnie mnie zaskoczyło. Odkąd spędziłem setki godzin przy drugiej części serii, nie potrafiłem się już na dłużej wciągnąć w kolejne części. Tym razem powiew świeżości jest na tyle mocno wyczuwalny, a przy tym miły memu gustowi, że czekam na premierę (24.10.2014). Wiadomo, że nałogowcem jest się na całe życie, a "choroba jeszcze jednej tury" w Cywilizacji jest silna.


© 2K Games

Na Evolve czekam niecierpliwie już od pierwszych trailerów. Nie dość, że wielce przypadła mi do gustu idea rozgrywki, to jeszcze za grę odpowiedzialni są ludzie, którzy stworzyli Left 4 Dead, czym zrewolucjonizowali rozgrywkę w co-opie. Do dzisiaj zresztą zdarza mi się wraz z Cavą i kilkoma znajomymi w L4D grywać.

Na czym jednak polega stojąca za Evolve idea? Jak mówi producent, jest to asymetryczny, kooperacyjny shooter 4 vs 1. Tłumacząc na nieco bardziej zrozumiały język: czwórka graczy wciela się w myśliwych. Każdy z nich wybiera sobie odpowiednią klasę (każda z nich posiada dwie różniące się umiejętnościami postacie) i wzajemnie się uzupełniając ma za zadanie upolować piątego gracza, który... Także jest myśliwym, jednak nieco innego rodzaju: wielkim potworem. Aby wyrównać szansę ludzi (ok, jedna z postaci to robot, ale nie bądźmy aż tak drobiazgowi), bestia początkowo jest nieduża i niegroźna, a spotkanie z łowcami na tym etapie może się dla niej okazać zabójcze. Musi więc za wszelką cenę pozostać w ukryciu, a w międzyczasie pożreć odpowiednią liczbę przedstawicieli lokalnej fauny, co pozwoli jej wyewoluować do drugiego z trzech etapów rozwoju. I dopiero wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa! Z jednej strony wytrwałe tropienie (mapy są wystarczająco duże i urozmaicone, żeby bestia wielkości TIRa mogła się na nich ukryć) i próba zwabienia potwora w pułapkę, z drugiej polowanie w ukryciu i zbieranie sił do frontalnego ataku - uwierzcie mi, ta gra wyzwala ogromne emocje!

© 2K Games
Chociaż grałem zbyt krótko, żeby móc właściwie ocenić zbalansowanie stron, to już teraz dało się zauważyć, że jeśli gracze nie będą działać jako drużyna (co widać np. tutaj), to ich szanse w starciu z bestią są znikome. Potwór łatwo się wymknie, jeśli Trapper nie uwięzi go polem siłowym na niewielkim obszarze i nie przyszpili do ziemi kilkoma solidnymi harpunami - oczywiście najpierw musi on monstrum zlokalizować i oznakować innym graczom. Assault, jak sama nazwa wskazuje, będzie się zajmował głównie robieniem krzywdy z bliska (włączenie tarczy, podejście do osaczonego potwora i odpalenie miotacza ognia jest niezwykle skuteczne, co osobiście zaświadczam), a Medic jak to medyk, będzie nas albo leczył, albo podnosił z martwych (zależnie od klasy) i trzymając się z daleka strzelał do bestii ze snajperki. Support, może nas wspierać zarówno w ofensywie, jak i defensywie - to zależy od stylu gracza i wybranego przez niego łowcy. Każda z klas idealnie się uzupełnia, a jeśli zabraknie choćby jednego członka drużyny, wtedy myśliwi mają ogromny problem. Jak dotąd ujawniono jedynie dwa potwory - korzystającego głównie z siły mięśni Goliatha i latającego, strzelającego błyskawicami Krakena.

Jak na dynamiczną, sieciową grę, Evolve prezentuje się niezwykle efektownie wizualnie, co zresztą widać na trailerach. Kiedy bestia zostanie uwięziona, ekran wybucha feerią barw - niebieskie pole siłowe, miotacz ognia, pioruny, wybuchy, trucizna, latające głazy... Do tego cały czas trzeba uważać na lokalną faunę i florę (tak tak, na tej planecie roślinki też mają zęby) - jeden nieuważny krok i wylądujemy w paszczy kosmicznego odpowiednika krokodyla. Dla łowcy jest to nieco trudniejsze, ponieważ akcję obserwuje z perspektywy pierwszej osoby (potworem gra się w widoku TPP). Widać, że twórcy przykładają wagę do najdrobniejszych nawet szczegółów; spójrzcie na logo, już ono samo oddaje charakter rozgrywki!

© 2K Games
Tryb 4 vs 1 stanowi clue rozgrywki i chociaż zapewne starczy na wiele tygodni zabawy, to chciałbym wiedzieć, co jeszcze gra ma nam do zaoferowania. Niestety te informacje nie zostały ujawnione. Jednak nawet jeśli Evolve będzie posiadać tylko ten jeden tryb, to stanowi dla mnie jedną z najważniejszych premier roku 2014! 21 października rozpoczyna się sezon łowiecki!

Aha, platformy na których będziemy mogli pograć w Evolve to XO, PS4 i PC. Posiadacze nowego Xboksa załapią się na wcześniejsze testy beta gry i to jak dotąd pierwszy argument ZA nową konsolą Małomiękkiego jaki do mnie trafił.



Zapowiedzi ukazały się także na portalu kawerna.pl .

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Fabryka Wkurw, czyli siedem grzechów głównych Fabryki Słów

Destiny [recenzja]

Zajdle 2014