Zgodnie z
zapowiedziami CyberConnect2, „Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm 4”
ma być ich pożegnaniem z serią opowiadającą o przygodach jasnowłosego
Shinobi i spółki. Zasiadając do gry, obawiałem się, że stosowana od lat
formuła okaże się przestarzała, psując dobrze ocenianą serię na chwilę
przed finałem. Już pierwsza, wypełniona potężnymi atakami oraz
dynamiczną akcją walka rozwiała wszelkie wątpliwości.
„Naruto Shippuden: Ultimate Ninja Storm
4” (dla uproszczenia zwana dalej „Ninja Storm 4”) opowiada historię
składającą się na ostatni rozdział historii o chłopcu, który chciał
zostać Hokage. W grze śledzimy Czwartą Wojnę Shinobi, czyli wydarzenia
rozgrywające się od okolic sześćdziesiątego drugiego tomu mangi. Tryb
fabularny zapewnia rozrywkę na około dziesięć godzin i obfituje w dużą
ilość animowanych wstawek. Ich zadaniem jest wprowadzenie nawet
kompletnie nieobeznanego z fabułą serii gracza, i choć czasami można
trafić na dłużyzny, to całość wypada przyjemnie. Rozczarowuje, jedynie
statyczność animacji. Przez większość czasu gracz raczony jest
rysunkowymi planszami, pod które podkładane są dialogi. Jest to tym
bardziej przykre, że sceny generowane na silniku gry o wiele lepiej
radzą sobie z budowaniem klimatu oraz przekazywaniem towarzyszących
postaciom emocji.
Kiedy już dochodzi do walki, akcja
nabiera szaleńczego tempa, a towarzyszące ciosom efekty potrafią
zachwycić rozmachem oraz kolorami. Jednak najbardziej widowiskowe są
sekretne techniki, będące najpotężniejszą bronią w arsenale Shinobi.
Skutecznie wyprowadzone, potrafią zmienić porażkę w zwycięstwo,
pozbawiając przeciwnika czasem nawet ćwierć paska wytrzymałości.
Niestety dla części graczy, wiążą się one z obowiązkowym obejrzeniem
kilkusekundowej animacji. Przyznam, że początkowo obawiałem się, że
sceny te staną się nudne, ale mimo to nadal z satysfakcją obserwuję, jak
„Planetarny Wirujący Shuriken” demoluje przeciwnika, otwierając drogę
do zwycięstwa. Nie można również narzekać na monotonię starć
składających się na tryb fabularny. CyberConnect2 co chwila zmienia
zasady, zastępując pojedynki walkami do sześciu ninja, trybem hordy,
zręcznościową walką w powietrzu, a nawet bitwą potężnych bestii. Mimo
to, poziom trudności tego trybu jest dobrze wyważony i choć gracze nie
powinni mieć problemów z ukończeniem zabawy, tak zdobycie najwyższej
oceny będzie już wymagało odrobiny wysiłku.
Nowością w „Ninja Storm 4” jest
symulujący grę cRPG tryb przygodowy, umożliwiający wykonanie kilku
prostych zdań oraz zwiedzenie najważniejszych lokacji w świecie
„Naruto”. Decyzja o rozdzieleniu opowieści o wojnie ninja od zabawy w
kuriera okazała się trafna. W poprzednich częściach gracze mogli
przespacerować się po udostępnionych lokacjach w przerwach między
misjami, co obecnie wyglądałoby dziwnie. Niestety, nowy tryb okazuje się
jednocześnie największym rozczarowaniem. Już po chwili widać zmarnowany
potencjał na pokazanie przygód Naruto i spółki z innej perspektywy.
Wyprawa drużyny Shinobi z misją, okazuje się być serią korytarzy i
pozbawionych życia lokacji. Owszem, NPCy jest całkiem sporo, część chce
walczyć, część ma dla gracza drobne zadanie, ale zdecydowana większość
stanowi statyczne tło.
Prócz wspomnianych powyżej trybów, tytuł
oferuje jeszcze kilka atrakcji dla pojedynczego gracza. Chętni mogą
spróbować sił w Przetrwaniu, Lidze Wyzwań, Turnieju, ale również w
pojedynczej walce czy treningu. Szczególnie, że do wyboru oddano
przeszło setkę wojowników i choć część z nich to zaledwie zmodyfikowane
kopie podstawowych Shinobi, to i tak każdy oferuje inny zasób ciosów.
Udostępniony również został tryb online, gdzie pewni siebie gracze mogą
zmierzyć się z przeciwnikami z całego świata. Walka ta częściej jest o
wiele bardziej wymagająca niż starcia ze schematycznie działającą SI.
Większość graczy na których trafiałem podczas testowania trybów online
potrafiła zmiażdżyć nieprzygotowanego przeciwnika w ciągu kilku sekund.
Tym bardziej, że nowy system walki drużynowej pozwala na zmianę postaci w
trakcie wykonywania serii ciosów, co otwiera drogę do niezwykle
dewastujących kombinacji..
Do „Naruto Shippuden: Ultimate Ninja
Storm 4” siadałem pełen wątpliwości, ale już po chwili złorzeczyłem na
przeciwników oraz cieszyłem się ze zwycięstw. Nie oznacza to, że jest to
gra dla każdego. Osoby, które na sam dźwięk słów „manga i anime”
dostają dreszczy natychmiast odbiją się od przygód Naruto. Problemem
może również być połapanie się w fabule, ponieważ gracz ciskany jest w
sam środek globalnego konfliktu, skupiającego dziesiątki postaci. Mimo
to, zdecydowanie polecam szóstą i prawdopodobnie ostatnią odsłonę serii
Naruto Shippuden uwadze graczy mających ochotę na szybką, efektowną
akcję. Tej na pewno nie zabraknie. Dla fanów tej mangi jest to wręcz
pozycja obowiązkowa!
Komentarze
Prześlij komentarz
Prosimy o podpisywanie się w komentarzach. Anonimowe komentarze będą likwidowane ;)