Przejdź do głównej zawartości

Dobre złego początki - Złodziej dusz [recenzja]

Dobre złego początki

Aneta Jadowska pojawiła się nagle i od razu machnęła heksalogię. Pierwsze wydanie "Złodzieja dusz" przeszło bez większego echa, a dopiero wydanie drugiego tomu uruchomiło marketingową machinę i Jadowska zaczęła pojawiać się wszędzie. Nowa szata graficzna przyciągnęła kolejnych czytelników (ja i el Browarre należymy do tego grona). Promocja związana z muzyką rockową, koncertami i darmowymi drinkami także wywarła duże wrażenie. Trzeba było w końcu przeczytać i na własnej skórze przekonać się czy te wszystkie, wyskakujące nawet z lodówki, ochy i achy mają potwierdzenie w rzeczywistości.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że mimo, iż jest to debiutancka powieść, Aneta Jadowska świetnie pisze i ma się wrażenie, że to autorka z konkretnym dorobkiem literackim. Drugą rzeczą godną uwagi jest fabuła książki, którą nie wszystkim udaje się już w pierwszej powieści tak dobrze nakreślić. Wciąga, każe się zastanawiać i zgadywać. To tylko dwa, za to bardzo ważne elementy, które bronią książkę, ale....

Powiedz mi czego słuchasz, a powiem Ci kim jesteś

Proszę mnie źle nie zrozumieć, bo muzyka mi ani trochę nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie! Jednak mam pewne zastrzeżenia co do jej wykorzystania. Dora ukochała sobie rock. Do tego nosi ciężkie buty, jeansy oraz pasujące podkoszulki. Taki ma styl, taka muzyka pasuje. Następnie pojawia się Stefan Wilkołak: prymitywny zwierzak, który słucha hip-hopu, okazjonalnie techno - dobrze dopasowane. (Jeszcze jakby nosił skórę do dresów i jeździł BMW, byłby ideałem...) Dalej nastoletnia samobójczyni (w efekcie niedoszła) z całego zestawu jaki proponuje szafa grająca wybiera Avril Lavigne. I to też jest fajne połączenie. Ale... wtedy trafiamy do siedziby wampirów w Trójmieście, której wygląd przywodzi na myśl wnętrze opery, z całym jej przepychem i fantastycznymi zdobieniami. Do tego wampiry, a nawet sama Dora, ubrani są w stroje wieczorowe.

I teraz kto mi powie jaka muzyka tutaj idealnie pasuje? Jeżeli twoje skojarzenia wędrują w stronę operowych klimatów to dobrze kombinujesz, tylko, że jednak nie całkiem. Okazuje się, że wampiry lubują się w tych samych klimatach co nasza bohaterka. To mi zupełnie nie pasuje. Połączenie takie (czy może niedopatrzenie autorki?) sprawiło, że opisywana w książce warstwa muzyczna przestała być dla mnie wiarygodna. Ba, zaryzykuję nawet stwierdzenie, że po upodobaniach muzycznych można powiedzieć czy dana grupa jest po stronie naszej bohaterki. W tym wypadku o pojawiających się postaciach można rzec – powiedz mi czego słuchasz, a będę wiedzieć czy lubisz Dorę. (Oczywiście jest to moje założenie, które sprawdzę przy lekturze kolejnych tomów).

Paranormal urban fantasy romance

No właśnie, jak to w końcu z tym jest? Czym jest paranormal romance?

Paranormal romance is a sub-genre of the romance novel. Beyond the more prevalent themes involving vampires, shapeshifters, ghosts, or time travel, paranormal romances can also include books featuring characters with psychic abilities, like telekinesis or telepathy. (Wikipedia)
 Wywodzi się od dobrze znanego gatunku romansu. Dodaje do niego elementy paranormalne, głównie w kreacji bohaterów: są wśród nich wampiry, wilkołaki, duchy, przybysze w przyszłości i tak dalej. Czasem element ten nie jest tak silnie wyeksponowany, to znaczy bohaterami mogą być także ludzie obdarzeni paranormalnymi zdolnościami: czytaniem w myślach, telekinezą i im podobnymi. Obowiązkowym dla książek z gatunku paranormal romance jest wątek romansu. Zwykle romans ten ma charakter "mieszany", to znaczy jedna osoba jest zwykłym człowiekiem, druga posiada nadprzyrodzone cechy. Obok tego występują też inne wątki, często sensacyjne, detektywistyczne i obyczajowe. (Shvoong)

Elementy paranormalne? Są. Wampiry? Są. Wilkołaki? Są. I tak dalej? Jest. Czytanie w myślach, telekineza i im podobne? Są. Romans? Jest. „Mieszany”? I to bardzo! Wątki detektywistyczne? Są. Człowieczeństwo? No w końcu Dora usilnie stara się pozostać człowiekiem. Ale...

Czym jest urban fantasy?

Urban fantasy describes a work that is set primarily in a city and contains aspects of fantasy. These matters may involve the arrivals of alien races, the discovery of earthbound mythological creatures, coexistence between humans and paranormal beings, conflicts between humans and malicious paranormals, and subsequent changes in city management. (Wikipedia)
(...) paranormal romance (…) często zbliża się do pokrewnego gatunku zwanego urban fantasy, gdzie współistnieją dwie rzeczywistości: nasza i alternatywna, czasem przeplatając się ze sobą. (Shvoong)
Mamy miasto w świecie realnym – Toruń. Mamy miasto w świecie alternatywnym – Thorn. Tylko, że żadne z nich nie odgrywa w powieści znaczącej roli. A szkoda. Niby autorka pisze, aby spacerując po Toruniu spojrzeć na zdobienia budynków, raz wspomina o "Basi" i smoku leżącym na chodniku, które swoją drogą chętnie bym zobaczyła, ale to wszystko... Z kolei o Thornie dowiadujemy się jedynie, że ulice nie mają nazw, a jeden z budynków jest... różowy. 

Jak dla mnie to jest 2:1 na rzecz paranormal romance. Jednak czy to coś złego? Sama parę lat temu czytałam książki tego typu i bardzo mi się podobały. Z czasem uznałam, że przestało mnie to kręcić i przerzuciłam się na coś innego, ale szczerze wierzę, że fanom gatunku ta książka się może, nawet bardzo, bardzo, podobać. Na dobrą sprawę te parę lat temu też bym była w tej grupie. Dziś? Nie jestem już targetem i tyle.

Za dużo True Blood?

Tylko zastanawiam się czy za dużo z mojej strony, czy ze strony autorki. Czytając, a nawet teraz myśląc o postaciach, w roli Mirona (tudzież Mironka) widziałam Alexandra Skarsgårda, czyli serialowego Erica Northmana. Postawa i zachowanie wobec Dory idealnie odwzorowało stanowisko Erica wobec Sookie. I nie pomagał fakt, że Miron to diabeł z długimi czarnymi kłakami! A teraz ponownie - czy to źle? Ani trochę, bo akurat (dla mnie) to jedna z fajniejszych postaci w serialu. Tylko zagwozdka - kto tu się bardziej upoił serialem...

[spoiler]

Zabili ją, ale uciekła

Jest światełko w tunelu, bo znalazł się jeden element w powieści, którego będę broniła. Zarówno Cava, jak i el Browarre narzekają na fakt, ze Dora pod koniec pierwszego tomu umarła, ale przeżyła. I faktycznie tak się stało, jednak bliska śmierci była jej śmiertelna powłoka, a magia, którą w sobie nosi ją uratowała (kwestia tego ile tej magii i skąd to już temat na osobny felieton). I tutaj się ze wszystkim zgadzam,  zostało to bardzo fajnie opisane. Tyle, że to zabieg, który uznam raz, natomiast jeśli Dora ma zamiar umierać i wskrzeszać się co tom...
(W Baldurs Gate nie wskrzeszałem drużyny tyle razy, ile Aneta Jadowska w przeciągu dwóch tomów Dorę i jej ekipę. A ta gra to jakieś 100h rozgrywki... - dop. el Browarre)

[/spoiler]

Coś na pozór podsumowania

Książka dostaje ode mnie dwie oceny. Jedną wystawia moje dawne ja, które było zafascynowane romansami paranormalnymi, i na nic poza romansem właśnie uwagi nie zwracało - jest to 9/10. Natomiast drugą ocenę wystawiam teraźniejsza ja, której takie historie już zupełnie nie bawią - a do tego zwracam uwagę na wiele istotnych elementów, które powinny składać się na dobrą powieść (a w nich brak jest miejsca na takie przesady jak w "Złodzieju Dusz") - i dlatego daję 5/10. 

Przy okazji przesadzania to kilka razy spotkałam się ze stwierdzeniem, że Dora w kolejnych tomach dostaje "mocno po dupie" i jestem skłonna w to uwierzyć. Jednak nie jest to wpiernicz od tych złych, ale solidne klapsy od Mirona. O, przepraszam, od Mironka!
(Klapsiki! Po tętniczkach! - dop. krztuszący się ze śmiechu Cava i el Browarre)






Pozostałe recenzje cyklu:

Aneta Jadowska - Bogowie muszą być szaleni. Dora Wilk #2 by el Browarre

 Aneta Jadowska - Zwycięzca bierze wszystko. Dora Wilk #3 by Cava











Komentarze

  1. Zgadzam się z Twoją recenzją w 100%. Ja Jadowską zainteresowałam się od początku, bo sama jestem z Torunia. Trudno więc się dziwić, że byłam mile zaskoczona, gdy okazało się, że ktoś zechciał napisać o Toruniu coś innego, niż przewodnik. Pierwszy tom jeszcze tak nie razi, ale widzę, że już to zauważyłaś we fragmencie "I tak dalej? Jest." - niestety, im dalej w las, tym więcej jest tego "i tak dalej". Książka staje się trochę za mocno przeładowana...WSZYSTKIM. Autorka miała problemy ze zdecydowaniem, na jakie elementy fantastyczne się zdecydować, a z jakich zrezygnować i w mojej opinii ostatecznie przegięła. A szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak piszesz...
    Jednak dziś przeczytałam także opowiadanie spajające Złodzieja i Bogów (jedno z dwóch, to dostępne w sieci, bo chyba e-booka mi nikt nie pożyczy :( ) i okazuje się, że jak nie ma Mironka i Joshui (nie wiem nawet jak to zdrobnić) to jest to całkiem fajne.

    Zamierzam, mimo wszystko, przeczytać coś dalej, nie wiem czy Bogów, bo to mi el Browarre streścił, ale Zwycięzcę zapewne tak. Sprawdzimy jak to Teodora vel. Dora vel. Ti vel. Jada stała się Robocopem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miron - Mironek
    Joshua - Joshuiek
    ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. 6 tomów? Wydaje mi się, że lepszym pomysłem byłoby stworzenie 9 części. Miałbym wtedy pewność,że Dora jest kotem i dziesiąty raz już nie zdechnie:>

    OdpowiedzUsuń
  5. To nie jest urban fanstasy, ale romansidło paranormalne i to z każdą częścią mniej trzymające się kupy.

    OdpowiedzUsuń
  6. I wiedzą o tym wszyscy poza..... autorką i wydawnictwem o.O

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna recenzja. Ja też już się wydaje, że wyrosłam z paranormal romance i wszystkie pozycje, na które jeszcze się kuszę, zazwyczaj mnie rozczarowują. Co do tej serii nadal mam mieszane uczucia, chyba muszę chociaż trochę spróbować przeczytać i zobaczymy :)

    A co do tej muzyki - ja tu czuję wyraźne wpływy Kuby Ćwieka i nie wiem czy to dobrze, czy źle :P

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja tak tylko napomkne, że może ten fragment o zmartwychwstaniu dobrze by było oznaczyć spoiler alertem? Ja czytać ksiązki nie zamierzam, więc mi nie przeszkadza, ale możesz komuś popsuć niespodziankę.

    OdpowiedzUsuń
  9. @Immora Z tym, że to wpływ Kuby się raczej nie zgadzam. Aneta ma dużo bardziej rozbudowaną listę. Ale nie dziwię się, bo ich promocje opierają się na muzyce.


    @Moreni W sumie myślałam o tym i w efekcie końcowym zapomniałam... :/ Dzięki za zwrócenie uwagi!

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha świetna recenzja! Co do serii, to mam ją w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zabawne jest to, że wszyscy w jakiś bliższy sposób związani z tą heksalogią (łącznie z autorką) mówili mi, że pierwszy tom to tylko taki prolog, spokojnie można go odpuścić, dalsze tomy są dużo lepsze... No, potem jeszcze doszedł tekst "ale w kolejnym Dora w końcu dostaje po dupie, zobaczysz!" - tymczasem okazuje się, że to właśnie w "Złodzieju Dusz" proporcje pomiędzy romansem a akcją i "merysuizmem" Dory są najmniej zachwiane i jest to najlepsza jak dotąd książka z tego cyklu. Przynajmniej z tego co mi Agu mówiła, a mówiła dość dokładnie. Pewnie gdybym zaczął od Złodzieja miałbym nieco więcej cierpliwości do kolejnych części, a tak, pozostają dla mnie jedynie źródłem lolcontentu i ciekawym zjawiskiem na polskim rynku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jedynka nie jest aż tak zła. ma wiele minusów jak i plusów. Sama fabuła jest dość ciekawa i wciągająca. Czyta się ją dość szybko. Teraz utkwiłam na drugim tomie i rzygam wspaniałością głównej bohaterki. Czuję się jakbym pływała w smole. Nic tylko czytam o fantastycznych jej cyckach, figurze, fenomenalnym umyśle i charyzmą. Aaaaaaaaaaaaaa! W tomie pierwszym przynajmniej jest akcja, w drugim to hymn pochwalny do Dory Wilk. Powtarzam: rzygam tęczą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam tylko pierwszy. Pozostałe znam z relacji chłopaków i też rzygam tęczą.
    Najsmutniejsze jest to, że gdyby zabrać ten cukier i otoczkę z seksu to by mogło być bardzo dobre. A tak mamy paranormal, tzn. paranormalik.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja nie wiem jak to cos moglo byc w ogole przez redaktora zaakceptowane do wydania. To bardzo zle swiadczy o nim, o wydawcy, ze takie slabe, licealne fanfiki mozna ot tak wydac i zle swiadczy o czytelnikach, ze kupuja, czytaja i daja po 5 kolejnych szans. Debiut, debiutem, ale jeszcze 20 lat temu kazde wydawnictwo by autorke odeslalo, ze ma sie doszkolic warsztatowo i zeedytowac ten fanfik. Najbardziej zaskoczylo mnie to, ze dziewczyna zdaje sie po filologii, popelnia w tekscie razace bledy jak powtorzenia, zdrobnienia i drewniane teksty.

    OdpowiedzUsuń
  15. Naprawde nie moglo to byc pisane powaznie, a nie na sile jak przez licealistke, ktora ma 15 lat i dwoch kumpli, pieknych jak z obrazka? Jaki redaktor, nie zwrocil autorce uwagi, ze orbienie z bohaterki marysue i swojego alterego, to jest bardzo nieprofesjonalne i zle pisanie? Opisanie Torunia? O matko, w kotrym miejscu? Znam Torun i naprawde nie widze tam komletnego wykorzystania budowli, zabytkow, mijesc, nawet smaej Wisly. Tam sa forty wiecie? Uniwerek, niesamowite mosty. To jest miasto siegajace czasow Krzyzakow, gdzie to jest? Gdzie ta magia? To tak jakby Tyrmand w swoich powiesciach ograniczyl sie do napisania, ze bohater wyszedl ze starowki, przeszedl Nowy Swiat i wsiadl do autobusu, zeby pojechac do Wesolej...
    Sadze, ze ludzie nie znajacy Warszawy, czytajac jego ksiazki, odkrywaja od kolejnych pokolen magie miesc, ktore nawet teraz nie istnieja w miescie, ale mozna je sobie wyobrazic.
    99% ksiazki to opisy aniolka i diableka i uczuc bohaterki co do ich wygladu, swoich uczuc o innych, ze przewaznie ich nie lubi, sa dupkami i opisow jak to jest zajwbista, ale bue pasujaca nigdzie. To wszystko podawane w formie nabzdyczonej nastolatki kontra swiat i ogryzajacej sie i obrazajacej kogo sie da czy ma to sens, czy nie. Zero tez humoru, a piekni faceco tp nawet nie pantofle, tylko ozdobne wazony patrzace z uwielbieniem w oczach na bohaterke. Dora przewaznie kazdego nie lubi, ignorujac zupelnie fakt, ze to, ze ten ktos jej nie lubi wynika z faktu, ze uwaza ja za chamskiego baabochlopa, agrsywnego i najwyrazniej zakompleksionego w sprawach plci i seksu.

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, bo mimo ze bohaterka klapie na lewo na prawo jak to jest niezalezna, swobodna i ze ma kochankow co noc, to... Wlasnie tylko o tym klepie, scen seksu zadnej, to wszystko co sobir mysli na widok bokserek i torsu to jakies przemyslenia napalonej fanki, ale raczej dziewicy mentalnej... Kontrastowo wrzuca co jakis czas dziwki, pieprzenie, rzniecie, ale tylko jako slowo i wypada to smiesznie na tle tych pensonarkowatych opisow "stykania sie aur i prawie szczytowania".
    Jednoczesnie bohaterka zachowuje sie jak nawuedzina feministka, naskakuje na facetow o byle co, reaguje agresywnie na jaiekolwiek awanse, aluzje, zlapanie za tylek. No i co, ze cyklop ja przeswietlil? Dorosla kobieta, z bagazem doswiadczenia nie zachowuje sie jak za przpeorszeniem niepezeleciana kotka polaczona z jakas dziwna wersja dziewicy. Dla mnie jest owyjatjowo abtypatyczna baba, bez wyczucia, intucji, bez humoru, chamska, glupawa i majaca jednak 15 lat, a nie 30 jak twierdzi. Taka niezastapiona w tej policji i dreamteam genialnych wyrzutkow, nic bez niej nie zrobia...
    to mogla byc ciekawa postac i historia. Zrobic z tego powazna policjantke, z realiami Torunia, spraw kryminalnych, z atmosfera Torunia jak z atmosfera Warszawy w Zlym, plus jakis seks i troche doroslego rozmansowania z dorsolym facetem, oraz oczywsice wlasciwosci magiczne kobiry, ktora dopiero by je odkrywala i drugi swiat, a nie taki Neo blogoslawiony z lewa i prawa przez wszystkich swietych i nieswietych.
    Aha i kazdy kogo Dora nie lubi muso od razu byc dupkiem, zboczencem, niedorobiony seksualnie, glupszy od niej, ewentualnie brzydki. Naprawde prokurator nie mogl byc niesamowicie inteligentmym facetem, ktory po prostu wyczuwa jej magie i jej nie lubi z powodu tego jak sie zachowuje? Btylby odnym przeciwnikiem i gasilby te zadufana w sobie gowniare. To juz naprawde lepiej to wypadalo u Chmieleweskiej, ktora z facetami nie wojowala, nie widziala w kazdym zboczenca albo pieknisia, czula sie zaczycona adoracja, a nie obrazona, a jak miala na pienku z alter ego ukochanego, to nie przesadzala z kopaniem go w dupe ka kartach powiesci. Przy czym zadawala sobie trud sprawdzac realia np pracy komisariatow. Jadowska tylko seriale poogladala, a to i tak niedokladnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Prosimy o podpisywanie się w komentarzach. Anonimowe komentarze będą likwidowane ;)

Popularne posty z tego bloga

Fabryka Wkurw, czyli siedem grzechów głównych Fabryki Słów

Destiny [recenzja]

Zajdle 2014