Są takie chwile, kiedy naprawdę odechciewa się siadania do klawiatury w celu innym, niż walenie głową w blat biurka. Czytanie artykułów z serwisów takich jak polygon.com czy natemat.pl zdecydowanie temu sprzyja. Ostatni raz przeżywałem coś podobnego przy okazji artykułu Newsweek Polska na temat „This War of Mine”.
Na polygon.com redaktor Tauriq Moosa
wyraża swoje oburzenie z powodu braku ludzi o innym kolorze skóry
niż biały w grze „Wiedźmin 3: Dziki Gon”. Według Moosa fakt,
że uniwersum Wiedźmina opiera się o słowiańską i nordycką
mitologię nie upoważnia gry do braku zróżnicowania koloru skóry,
ponieważ to fantasy, a w fantasy można przecież wszystko. Otóż
nie, nie można w fantasy zrobić wszystkiego. Cała sztuka w
tworzeniu fikcyjnego świata polega na tym, żeby był on wewnętrznie
spójny, a każda kolejna jego cecha wynikała z innej, a nie stała
do niej w sprzeczności. W „Drodze Królów” Sanderson wprowadził
zupełnie inny klimat niż ten znany nam zza okien i podporządkował
mu całą florę i faunę. Dzięki temu zabiegowi czytelnik może
łatwiej uwierzyć, że ten świat jest prawdziwy i tym samym mocniej
się w niego wciągnąć. Andrzej Sapkowski pisząc swoje książki
bazował na mitologii słowiańskiej, nordyckiej oraz germańskiej i
to na ich podstawie stworzył wiedźmiński świat i istniejące w
nim ludzkie kultury. Co w tym wszystkim najzabawniejsze – walka z
nietolerancją, wzajemna rasowa nienawiść oraz rasizm w najgorszej
postaci stanowią jedną z podstaw tego świata! Na tych samych
fundamentach swoje gry stworzyło CD Projekt Red. Dla Tauriqa Moosy
taka alegoria to jednak za mało, on musi mieć podane wszystko na
tacy, żeby nie rzec – czarno na białym. Nie uznaje konfliktu
pomiędzy ludźmi a elfami czy krasnoludami za wystarczający,
ponieważ są to zupełnie inne rasy. No cóż, jeśli ktoś jest
oporny na metaforę, alegorię i inne zabiegi, które twórcy stosują
w kulturze od tysięcy lat, nie powinien się za omawianie dzieł
kultury zabierać w ogóle.
Czy mieliście kiedyś, drodzy gracze,
kłopot z wcieleniem się w rolę Księcia Persji? Albo Lary Croft?
Czy komuś z Was naprawdę tak bardzo we wczuciu się w postać
przeszkadzał fakt, że jest ona innej płci lub koloru skóry?
Patrząc na popularność tych serii (jedne z najsłynniejszych w
historii gier) i wyniki ich sprzedaży: nie sądzę. Świat
wirtualny, podobnie jak ten stworzony w książkach, musi być
wewnętrznie spójny, żebyśmy w niego uwierzyli i sądzę, że tak
właśnie myśli większość graczy. Mogę się mylić, chętnie
zobaczyłbym wyniki badań przeprowadzonych na ten temat na szerszą
skalę, do tego czasu pozwolę sobie jednak traktować opinię
wszystkich Tauriqów tego internetu jako próbę zdobycia rozgłosu
na znanej marce.
Niestety Polygonowi wtóruje portal
natemat.pl, porównując „Wiedźmin 3: Dziki Gon” do np.
wprowadzenie na rynek brytyjski ciasteczek „Little Negro” lub
prezentowania Japończykom zdjęcia bombowca Enola Gay w trakcie
negocjacji. Ma to mniej więcej tyle samo sensu, co stwierdzenie, że
natemat.pl bardzo przypomina „Trybunę Ludu”, ponieważ i tu, i
tu są literki. Co wspólnego mają rasistowskie zachowania
(prawdopodobnie wynikające z głupoty, nie nienawiści) do
nieuwzględnienia innych kolorów skóry w stworzonym wcześniej,
spójnym świecie? Którego, powtarzam to po raz kolejny, jedną z
głównych osi fabularnych, zarówno w książkach jak i w grach,
jest konflikt na tle rasowym?!
Zauważcie, że brak różnych kolorów
skóry to nie jedyne, czego nie zmienili Redzi. Spójrzcie na
głównego bohatera. Chociaż w każdej z części gry podejmujemy
kilka kluczowych wyborów, to jednak za każdym razem Geralt jest...
Geraltem. To, po której stronie się opowiada w różnych
konfliktach i relacjach, zależy od naszych preferencji, jednak za
każdym razem pozostają on tą samą osobą, którą znamy z
książek. To nie jest coś, co gracze w cRPG lubią, a jednak w tym
wypadku to akceptują, ponieważ dzięki temu dostają fantastyczną
historię z barwnymi postaciami i niezwykle rozbudowanymi relacjami
pomiędzy nimi. Twórcy nie dali nam do wyboru ani charakteru, ani
rasy czy płci głównego bohatera, chcąc skupić się na napisaniu
historii o Geralcie. Czy to też, jest rasizm, że oparli swoją
postać o książkowy pierwowzór?
Zarówno osiem książek Andrzeja
Sapkowskiego, jak i trzy gry studia CD Projekt Red dały nam obraz
świata, który nie jest jednoznaczny, gdzie każdy wybór niesie za
sobą konsekwencje. Nie unikały one dziesiątek trudnych tematów –
rasizm, przedmiotowe traktowanie kobiet, przemoc wobec najbliższych,
aborcja, odmienna seksualność, wojna. Nie zawsze każdy temat
został przedstawiony dosłownie, ale też dosłowność nie jest
tym, czego szukamy w tekstach kultury, tylko w podręcznikach. Czy
mamy wymagać od bajki, żeby zawsze opowiadała o ludziach, a nie o
np. lisach? Na tej samej zasadzie ciężko od fantasy oczekiwać, że
zawsze wszystko przedstawi tak, jak to wygląda za naszymi oknami –
inaczej nie będzie to już fantasy, a jedynie kiepska dekoracja dla
opowiadanej historii.
Bardzo cieszy mnie fakt, że CD Projekt
Red nie poszedł na skróty, próbując w grze „Wiedźmin 3: Dziki
Gon” zadowolić wszystkich. Twórcy wiedzieli, co chcą osiągnąć,
w jaki sposób chcą to osiągnąć i z ogromnym szacunkiem dla
bazowego materiału udało im się tego dokonać. Dzięki temu nie
dostaliśmy kolejnego cRPG w świecie fantasy, który od poprzedniego
różni się jedynie silnikiem graficznym – tutaj rzeczywiście
mamy wrażenie obcowania z czymś zupełnie innym i świeżym, a nie
z produktem przygotowanym pod focusowe badania dziesiątek grup
społecznych (to do Ciebie, Bioware).
W 2017 prawdopodobnie zobaczymy nowy
tytuł od CD Projekt Red: „Cyberpunk 2077”. I znajdą się w nim
ludzie o innych odcieniach skóry. Nie dlatego jednak, że kilku
chcących się wybić redaktorów napisało o „kontrowersji”, ale
dlatego, że są one wiarygodne dla przedstawionego świata.
Tekst ukazał się także na portalu kawerna.pl.
Hmmm .... gdy Hajmdal, strażnik Bifrosta okazał sie czarnoskóry .... no coz powiedziałem w kinie głośno .... no k...wa, juz dosyć
OdpowiedzUsuńhttp://mistycyzmpopkulturowy.blogspot.com/2015/06/wiedzmin-sprawa-polska.html
OdpowiedzUsuńOtóż to. Kiedy usłyszałem (na szczęście nie widziałem tego), że w którymś z amerykańskich filmów rolę Thora odgrywał czarnoskóry aktor, ręce i nogi mi opadły.
OdpowiedzUsuńCo do wskazanej w komentarzu notki "Wiedźmin, a sprawa polska", to wydaje mi się, że autor po prostu inaczej odczytywał świat powieściowy - zupełnie nie wiem dlaczego. Dla mnie Wiedźmin, od pierwszego opowiadania, jakie wyszło w "Fantastyce", był zawsze światem nie tyle "czysto słowiańskim", albo "historycznym średniowieczem", co _swojską_ fantasy, światem _znajomych_ realiów i mentalności. Owszem, zmiksowanym z powszechnie znanymi dzisiejszemu odbiorcy istotami z fantasy zachodniej, ale jednak "naszym", charakterystycznym. I nie chodzi mi o dumę z polskości, ale o charakterystyczną swojskość (łącznie z nawiązaniami: "Daj ać, ja pobrucze, a ty idź po piwo", czy charakterystycznym ujęciem "Gówno tu było, ugór, krzaki i wilkołaki"). Swojskość zachowań, swojskość postaw, również tych przaśno-siermiężno-buraczanych.
Dlatego Wiedźmin nie jest jakąś tam sztampową anglosaską fantasy w jakimś tam świecie, do którego można bez szkody powkładać dowolne elementy, byle zadowolić grupkę krytyków, których uwiera, że dla nich nie jest swojski. Bo nie był pisany po to, żeby był swojski dla nich!
Jak ktoś chce swojskości dla wszystkich i "wrażliwości globalnej", niech nie zapomina o Maorysach i Innuitach . O mnogości ludów innych kontynentów, z braku miejsca i czasu, nie wspominając.